Thaa, ktoś by powiedział, że fajne stwierdzenie, ktoś inny rzuciłby tytułem, skąd pochodzi cytat, mało osób zauważy, że ten fragment (jak i wiele innych tego wykonawcy) jest ponadczasowy, jeszcze mniej liczni pamiętają o nim PRZED popełnieniem błędu. Ale cóż, zdarza się. Nikt nie jest alfą i omegą, każdy może się walnąć w obliczeniach. Pytanie - do czego piję? Ano do tego, że każdy błąd trzeba naprawić. Nawet, jak się nie da, trzeba próbować. Bo może czasem się uda. Powiedzieć "żegnaj męska dumo", paść na kolana i błagać o wybaczenie. Co zyskujemy, próbując naprawiać błędy? Wiedzę, czego nie powinno się robić/mówić, co będzie przestrogą w przyszłości. Można by rzec - doskonalimy się na błędach. Ale bez przesady. Jeśli stwierdzimy, że nasze życie ma polegać tylko na popełnianiu błędów, by na starość być nieomylnym, no to sory, coś tu nie gra. Chodzi właśnie o to, żeby ich popełniać jak najmniej. Nauczyć się racjonalnie myśleć i przewidywać skutki swoich decyzji. Choć nie wszystkie da się przewidzieć...
(Wpis specjalnie z dedykacją dla M.)
Dobrze powiedziane... tylko dlaczego tak cholernie mija się z celem???
OdpowiedzUsuń