Każdy wie, co to je i z czym to się je, więc nie będę tłumaczył. Ale czemu o tym piszę? Ze względu na nawiązanie do "zasad". Co więcej - to nie ja się wykazałem spontanicznością, choć po osobie, o której piszę bym się nie spodziewał. Czemu? Bo na tyle tą osobę znam. Ale dziś... poniosło ją. Zrobiła coś, nie myśląc o konsekwencjach. I akurat w tym konkretnym przypadku nie ma żadnych negatywnych. No, poza naciągnięciem/złamaniem własnej zasady. Ale cóż...
Dobra, bo trochę zboczyłem z tematu. Trochę o plusach i minusach spontanu.
Plusy:
- Czujesz, że żyjesz
- To, co robisz "smakuje" niebo lepiej, niż ta sama czynność, ale zaplanowana
- Czego byś nie wymyślił, zawsze jest wesoło
- Nie przejmujesz się konsekwencjami, czujesz, że wszystko ci wolno
- Czas, to twój przyjaciel. Tym lepszy, im dłużej trwa spontan
- Właśnie wtedy wyrabiasz sobie najlepsze wspomnienia
Minusy:
- Czasem możesz żałować
Przy tak przeważającej liczbie plusów, jestem zdania, że warto jednak dać się ponieść chwili. Jeśli jest okazja. I nie wmawiać sobie, że nie powinniśmy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz