sobota, 1 października 2011

Szukajcie, a znajdziecie (o ile wiecie, czego szukać :D)

Mam, znalazłem, dorwałem i jestem w posiadaniu bajki, filmu animowanego, czy jakkolwiek go zwać o tytule "Gdzie jest nemo?" Co się stało, że cofnąłem się o kilka lat, żeby oglądać tego typu produkcje? Ano... coś :) Kilka nocy zarwanych w poszukiwaniu tegoż dzieła (choć nie tylko) wreszcie się opłaciło. Czy był sens? Hmm, uśmiech na czyjejś twarzy z tego powodu będzie chyba najlepszą odpowiedzią :) Co do samego filmu nic nie powiem, bo jeszcze nie obejrzałem. I mam dobry powód, żeby się z tym (póki co) wstrzymywać. Jaki? Wystarczy że ja wiem jaki (choć ktoś z Was się domyśli). Recenzja wkrótce, ale nie powiem, kiedy dokładnie, bo data jest uzależniona od kilku czynników, m.in pogody :) Serio. Tak więc... Do później :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz