Kto to właściwie powinien być? Ktoś, kto cię wysłucha, będzie przy tobie, gdy go potrzebujesz, czujesz, że możesz mu zaufać i masa innych określeń. Co dziwne, czasem nawet nie wiemy, że ktoś w nas widzi przyjaciela. Bo niby jak można być nim dla kogoś, z kim nie mieliśmy kontaktu ponad miesiąc? Albo i dłużej? Aż tu nagle pewnego dnia ten ktoś się odezwie i wie, że może się tobie wypłakać w rękaw. Ot tak. Bez "odnawiania" znajomości, bez niczego. Przychodzi do ciebie, mówi, że ma problem i się przed tobą otwiera wręcz na oścież. Nawet miłe uczucie. Wiedzieć, że ktoś nam wręcz bezgranicznie ufa. Ufa, że znajdzie oparcie, pomoc w rozwiązaniu problemu, może i nawet powstrzyma przed zrobieniem CZEGOŚ głupiego. Wręcz nieodwracalnego.
Jak jednak odróżnić przyjaciela (tego prawdziwego) od kandydata na chłopaka/dziewczynę? Dość prosto. Przed przyjacielem nie mamy żadnych tajemnic, zna każde wydarzenie w naszym życiu wręcz lepiej od nas. Zaś komuś, z kim chcielibyśmy w przyszłości być, ujawniamy tylko tą lepszą część siebie. Byle tylko się mu/jej nie zrazić.
Jak mawia porzekadło: Lepiej mieć jednego przyjaciela, niż dziesięć przyjaciółek
Dlaczego? Gdyż mimo iż tego od razu nie widać, chłopak jest na ogół bardziej wrażliwy, bardziej docenia naszą szczerość i rzeczywiście przejmuje się naszymi problemami. Ale nie ukrywam, że są wyjątki. W wypadku obu płci
Nie zgadzasz się ze mną? Napisz w którym miejscu i dlaczego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz