poniedziałek, 12 grudnia 2011

Planowanie

Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, kiedy planujemy. Nawet, jeśli nastawiamy się na totalny spontan. "Spotkamy się i heja, robimy wszystko spontanicznie". Tyle że... to już jest planowanie. Bo planujemy się spotkać i coś robić. To, że sami nie wiemy, co, jest często mylnie uważane za spontaniczność. Dlaczego? Bo rozważamy, czy to byłoby dla nas dobre i już PLANUJEMY, co zrobimy gdy się zgodzimy, a co, jeśli nie. Tak więc... planujemy non stop. Nawet ja, pisząc w tej chwili nie myślałem  o powstaniu tego postu (ergo - nie zaplanowałem go), ale kombinuję nad każdym słowem, jakiego użyję. Tak więc kolejna oczywista rzecz, z której nie zdajemy sobie sprawy. Ciągle planujemy. Wszystko, co ma iloraz inteligencji wyższy, niż taboret planuje. Kot, polując planuje atak, próbując przewidzieć (i wpłynąć) na kierunek ucieczki myszy. Chomik w klatce planuje nawet spacer do poidełka, gdy jest spragniony. Nawet wiedząc, że w klatce jest sam, instynkt każe mu wybrać trasę, gdzie będzie najmniej widoczny. Jeśli takiej nie ma, to najkrótszą. Wszyscy planują. Nawet Ty, czytelniku w tej chwili planujesz przeczytać moje wypociny do końca, by się dowiedzieć, czy przypadkiem nie chrzanię farmazonów siląc się na /yntelygenta/. Lub czekasz na puentę związaną z całym tekstem. Cóż... przed chwilą ją przeczytałeś :)

(Nawiasem mówiąc - pewna rzecz, która mi się przytrafiła wprawiła mnie w dobry humor. Jacy to ludzie są czasem myślący inaczej, że cokolwiek by zrobili (bądź nie), to nic nie zmieniło. A zmieniło sporo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz